Mamy wylewki
W piątek z samego rana (ok. godz. 7.00) zadzwonił Pan, który miał nam dostarczyć piasek na budowę, że jest już na miejscu. Po ok. 40 min. zadzwonili Panowie od wylewek, że jadą już na budowę a ok. 8.30 na budowie pojawił się dostawca cementu. I tak zaczęła się przygoda z wylewkami. Bez przygód oczywiście się nie obyło, bo Panowie od hydrauliki położyli ogrzewanie podłogowe bez dokładnego sprawdzenia poziomów i niestety mamy małą różnicę wysokości pomiędzy oknem tarasowym a schodami, pierwsza schoda do góry jest trochę niższa niż pozostałe i w jednym miejscu widać fragment rury (a dokładnie gąbki osłonowej) od ogrzewania podłogowego. Mam nadzieję, że nie będzie to stanowiło wielkiego problemu. Ogólnie dzięki tacie, który przez cały dzień wszystko kontrolował jakoś te wylewki wyglądają i myślę, że nie mamy się o co martwić.
Dzięki Tato za pomoc, tak wcześniej jak i teraz.
Panowie skończyli ok. 18, natomiast nam pozostało podlewanie wylewek w sobotę i niedzielę. Z tych prac kilka zdjęć naszego Boba Budowniczego, który nie pozwolił nikomu innemu ich podlewać.
Synuś Tatę też chciał podlać
Na koniec pozostała zabawa w piachu
sm77, zmierzyłam ściankę kolankową. Przed wylewkami miała dokładnie 120 cm, także myślę, że to całkiem sporo, nawet jak odejmiesz wysokość wylewek